La Roche Posay – Physiological Micellar Solution

Do tej notki zbieram się już bardzo długo. Wisi mi ona w wersjach roboczych już szmat czasu i jakoś opornie mi idzie. Dzisiaj przedstawię Wam moje wrażenia odnoście micela z LRP.

Zacznę od tego, że koszt tego produktu to około 40zł za 200ml. I teraz pytanie, czy warto? Sama się nad tym zastanawiam cały czas, ale teraz podsumuję wszystko, co mi chodzi po głowie.

Miceli miałam kilka, dlatego mam porównanie co i jak który robi, czego nie robi itd. Jeśli chodzi o LRP to:

– ładnie radzi sobie z makijażem niewodoodpornym,

– nie uczula, nie podrażnia,

– nie pieką oczy, nie ma efektu „mgły”,

– neutralny zapach,

– nie pozostawia tłustej powłoki, lekko nawilża skórę,

– pozostawia buzię oczyszczoną,

– zgrabne opakowanie,

– nie ma uczucia ściągnięcia,

– zawsze miałam na buzi takie dziwne uczucie chłodzenia podczas używania, nie wiem, czy tylko ja?

– w miarę przyjazny skład.

Minusem dla mnie jest jego niewydajność. Ja wiem, że micele mają to do siebie, ale ten no to jest już przegięcie. Makijaż mam mniej więcej podobny, a nawet ilość płatków się różni jeśli chodzi o zmywanie micelem z LRP a innym płynem micelarnym. Ja nie wiem czym to idzie, ale strasznie szybko mi się LRP skończył. Kolejnym minusem jest to, że nie radzi sobie u mnie z wodoodpornym makijażem. Jak płacę 40zł, no to chciałabym, żeby mi służyło tak jak ma być i zmywało również wodoodporny makijaż, bo zwykle mogę zmyć za pomocą AA czy Bourjois za 15 zł.

Podsumowując, ten płyn jest ok. Robi co ma robić, ale WOOOW też nie ma. Jeśli będzie kiedyś na promocji, to pewnie kupię ponownie. Póki co, tańsze produkty robią mi dokładnie to samo z buzią co on.

Jakie macie zdanie na ten temat? Za mną chodzi Bioderma i tylko czekam na jakąś promocję, by w końcu ją wypróbować :)